
Stanisław Łuczak – dwa wiersze
polska dla pedałów
widziałem drzewo powalone
po stu latach
i ciało jego obrosłe
porostem
widziałem drzewo powalone
i przyjaciółki moje
z domu wypierdolone
w którym szpachlowałyśmy razem ściany
niby tylko pod wystawy ale
tak jakbyśmy miału tu zostać
na zawsze
w tej polsce
z tej polski naszej
wypierdolone
pedały – pleśnie wgryzione
w drzewa
do wyjebania
wszystkie których nie trzeba
jako mięsa
jako inkubatora narodu
– won do domu
– won z domu
widziałem drzewo powalone
przez piorun
zwłoki jego ogromne, rozwleczone
na pół polski
korzenie przyjaciół jego
pijące glebę użyźnioną
krwią jego
i sokiem
te zwłoki
będą naszym domem
już tu się wprowadzamy
nielegalnie
dynie sadzimy, malujemy ściany
mchy miękkie, pleśnie, pedały
tutaj rośniemy
tu
nasze bezużyteczne ciała
bez domu
nie do wyjebania
***
wasze kościoły są dziełem pedałów
wasze madonny słodkie
jany chrzciciele
piękne gejowskie obrazy święte
wasze lesbijskie wiersze
uchodźcze żydowskie nie-białe ręce
które lepią wam wszystko co piękne
i robią
wasze dziedzictwo narodowe
i wszyscy chylicie głowę
przed sztuką
zdelegalizowanego ciała
wasz ukrzyżowany jest dziełem pedała
Stanisław Łuczak – na co dzień konserwator dzieł sztuki, trochę malarz, czasem kurator. Pedał, queer, dysydent płciowego reżimu, hydroseksualista.
Peko – poważna osoba z niepoważnym pseudonimem. Może kiedyś się ujawni. Na razie staje na głowie.