
Michalina Szykut – trzy wiersze
Cukier puder
wszyscy jesteście nasze początki i końce, matki mówiły dla was szumią lasy
nam opowiadały jak babcie wyrabiały krochmal
Ich opowieści
podziw dla dziadka, który chodzi na rękach
smutek dla babć rodzących w ziemiance
westchnięcia oblepiające niezamężne ciotki
Chłopiec cieszy je tak jak dziewczynka,
najbardziej ładna dziewczynka co będzie doktorem i chłopiec, który jest chłopcem
Kiedy robią racuchy śpiewają
Oblepiają jabłka ciastem i wrzucają na rozgrzany olej
zmywają garnki
jedna drugiej podaje ścierkę
Wycierają talerze z radością i wzruszeniem
Mąż, ojciec, brat i syn wylizali z nich wszystko
Svieta
Dziewczyna, która pisała maile obok mnie
Wiedziała, że sroki przynoszą nieszczęście
Ich długie dzioby trzymają je rozciągnięte
Ciemnieją od niego włosy
Trzeba się im pokłonić
Upaść na ścieżkę i strącić ciemną łunę
Jej smutne oczy krzyczały, żeby skinąć im głową
Zimnym brązem, piórami wróbli
Śniły mi się, kiedy spadłam z jabłoni
leżałam na łóżku w bezruchu, a ich głowy
Pojawiały się na parapecie
W szeregu obok siebie
Głowa przy dziobie oko przy ślepiu
Patrzyła na mnie i zaciskała palce
Byłam przez całe miesiące w łóżku szeptała
Mieszkała nad bagnami, gdzie poduszki
Ciągle wypycha się pierzem
uciekła, nie wiedziała, że ich stada
Latają też nad naszymi miastami
Teraz garbi się przyciska klawisze
czeka aż posiwieją jej włosy
Genesis na Pradze
Z kamienicy żebra wykluło się
Jasne
Było połknięte
ale już, już wyplute i widoczne
Przekreśla zastygłe
Wije się kształtem
Rozpycha i rozrasta
Wygniata zarys
Ciało budynku
Pęcznieje wklejone w przestrzeń
Przepych odrodzenia
Wykreśla w naszej bramie
Przenośną kaplicę słońca
Michalina Szykut ( ur. 1997r.) skończyła psychologię, studiowała filologię romańską i przez chwilę grafikę. Pisze, maluje, tłumaczy. Jest znad morza, mieszka w Warszawie.
Ola Lewandowska-Ferenc – redakcja