
Mariusz Sambor – pięć wierszy
na plecach
***
Dziś śniło mi się, że lecę
lotem odwróconym, z drugim pilotem za sterami i tylko mgła,
nie, to tylko chmura
na szczęście o niezbyt niskiej podstawie.
Taki stan, do góry nogami jest trochę dziwny,
zwłaszcza we śnie,
kiedy śpię zwinięty jak embrion bez hełmu
i maski tlenowej.
Kiedyś wydawało mi się, że jestem w lawinie,
dusiłem się, nie mogłem poruszać, obudziłem spocony,
zawinięty w kołdrę,
na podłodze.
A teraz, gładko, na plecach
nosem odrzutowca wychodzimy z chmur,
w szachownicę turkusowo-zielonych paczworków pól.
I to miał być najsmutniejszy sen w życiu?
film noir, pinot noir
***
Film Noir.
Karl von Strasburger z białym garniturem zębów pełnym nenufarów.
Dyskusyjny klub filmowy.
To powiem ci tylko, że mam już dość,
tego całego gadania,
jucznego konia, psa z rzędem,
owczym pędem Rita Hayworth, na poboczu drogi w Klikuszowej
wykupuje podhalańskie serki europejskie, uszczypliwe uscypki,
Bryndzowe haluszki mrocznych zakątków smakuje Jack Lemmon,
a potem na koń, na słoń, a na noc brom,
bagnet na broń
zatwardziałego twardziela, Billego Wildera
tego Mr. Mojo, którego Ninoczka, mister-dzyndzel i wino
dali Grecie Gustaffson siłę do ostatniego filmu pod tytułem.
Życie wewnętrzne.
Moja lewa stopa ma paluch koślawy.
Pinot noir i zaraz się wzruszę.
Mr. Mojo. Bardzo wielko wino.
szklane oko Briana Moloko
***
Wstydziłam się nienarodzonego dziecka,
które i tak nigdy nie miało przyjść na świat.
A co będzie,
jeśli będzie zupełnie podobny
do siebie,
tak, że ludzie nigdy nie pomylą jego nazwiska,
jak to bywa z Brianem Moloko, o, przepraszam, Molko!
Albo jeśli zatrzyma się, jak Peter Falk,
żeby napić się herbaty przy foodtracku firmy Imbis
na Potsdamer Platz,
a nikt nie rozpozna jego geniuszu, ani szklanego oka?
Mąż nie chciał mieć więcej dzieci.
Żalę się polskiemu chłopakowi.
Zaczyna mnie pieścić intensywniej.
tratatam
***
Tratatam–zadzwoniło, tratatam
w szumie snu:
– Kim jesteś?
– Powiedz mi, kim jesteś? Lalką, czy owadem?
Ponurym wariatem, skrytym dusicielem?
Płaczącym żołnierzem z otwartej pracowni?
W zamkniętej przyłbicy larwą i odpadem?
Tratatam!
Kim byłem?
Tratatamtratatam
Byłem z urodzenia Królem Miętusem, mięsnym Papuasem.
Żydowskim Sinti Roma,
Z blizną po mezuzie z mej kieleckiej bramy,
jednym z miłych wariatuńciów, jawnych podduszników.
—
Tak to mniej więcej szło.
Tratatamtratatam–podśpiewywaliśmy.
– A potem? Co było potem?
Potem czytaliśmy włoskie wiersze, zagryzając serem pleśniowym.
Łatwiej przez gardło przechodziło cierpkie brutto vinospagnolo,
i śpiew,
tratatamtratatam i takie tam.
Wszystkie śmierci Grety Garbo
***
Najchętniej, to bym poszedł spać,
na poduszce słonecznego światła,
na której moja twarz ukazałaby się w złocistej aureoli.
Sen nie nadchodzi.
Sięgam po książkę z twoim zdjęciem na okładce. Twoim?
Wolna encyklopedia mówi, że ona naprawdę nazywa się dziwacznie:
Greta Lovisa Gustafsson.
I co z taką wiedzą zrobię, gdy trzęsą mi się ręce?
Aha, pomyłka,
teraz wiem, dlaczego Wszystkie śmierci naszego dziadka Jurka
powstały w języku, który przyjęłaś za swój.
I jak Gustafsson, patrząc cholernie wielkimi oczami
mówisz po swojemu: Ich will allein sein.
Jak Matthias Nawrat zapuściłem brodę.
Nie dostanę Srebrnej Świni festiwalu lit.Colognee.
Spać, spać.
Książka o Grecie Garbo ma miękką okładkę.
Nawet, kiedy czytam: I want to be alone,
przytulam się.
Mariusz Sambor (ur. 1965) – autor opowiadań, wierszy oraz prozy poetyckiej. Publikował w „Wyciągu”, „n.p.m.”, „Kontencie” i „Stonerze Polskim”. Pracuje nad powieścią. Wirus. Kręci się i wiruje wokół KSP (Krakowska Szkoła Poezji). Mieszka tam, gdzie kręci i wiruje.
Jacek Vasina (ur. 1998) – absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie, student School of Form w Poznaniu. Zajmuje się ilustracją, malarstwem i projektowaniem. Instagram: @jacekvasina