Logo Tlenu Literackiego

Występujący

w stanie wolnym

w powietrzu

Fuga – pięć wierszy

Pokocenie

czy czujesz palpitacje
dotyku mokrych nosów
nawarstwione zimno w receptorach rąk
na chłodno w pamięci
sierść rosnącą w środku
od spodu skóry
kwitnącą z receptorów
do mięśni

zęby które kolą
i chcą wyjść na zewnątrz
to są kocie zęby
niemoje i nieludzkie
ale w ludzkim ciele

ktoś mówi że wyrosną z tego
że ta sierść wypadnie
i wyliniejesz z własnego kota
przestaniesz łykać śliną zwierząt
będzie ci człowieczo, bez wilgoci nosów
bez własnej łzy po kocie
więc spływa do środka

w ciele czyli coś nie do otwarcia
czas pokocenia

 

Echolalia

zostaw mnie w limbo
w przestrzeniach międzyprzekaźniczych
ulegam erozji światła i dźwięku
przedłużam się w samodzielnych częściach
i w tkankach wydartych sztywności
bo noc je wyłupia
daleko
dźwigam migocące diody
na barkach moich oczu
przeciążam i rozgrzewam
rozgrzewam i twarz na wierzchu
przekazuje ciepło
powtarzam
powtarzam
powtarzam
zachowaj mnie dopamino
żebym się przebił
i światłem i dźwiękiem
żebym przekazał siebie
nareszcie

 

***

na czas odegnę się od dźwięku
fali co zagłusza słońca
światła w gipsowych sufitach
wzmagają suche tarcie
moich głośnych chrząstek
dają mi przywilej zapętlania
w moim organizmie
widzę słyszę chrupię
i wysycham
omijam te wibracje
bo sam słyszę
jak trawię słucham żyję
rozdrabniam się rozkruszam
od dźwięku od zapachu
odginam
topię się w gęstym podłożu naczynia
pokoju z powietrzem które mnie nie niesie

 

Kochankowie

nieznajomym lubią pękać wargi
bo namiętność tak się wgryza w usta
rozpycha chłodu cielesne powłoki
chociaż do zimna dorosną wgłębienia
ta energia w krwi jest oczywista
poza fluidami przemieszcza oddechy
oni rozumieją, że powietrze stoi
ono widzi, jak oni na nim grają
światło kłóci się z twarzami ludzi
przymyka oko w trzech wymiarach słońca
stwarza ich w trzech czwartych fałszywej prywatności
chociaż w ich konturach bywa nieznacząca
teraz już pragnienia przedłużają chrząstki
tworząc się z dwuznacznych nierozległych płaszczyzn
oddają się sobie w wewnętrznej kalibracji
badają odległości bez istnienia liczb

 

***

widzi to
jak skracasz blaskiem dzielącą linię sekund
dajesz mrówkom przejść po rozciągłości ramion
ty rozbijasz się o ostre kanty oczu
po czym podważasz nasze twarde łuski
nacierasz je kolorem
w naszych ustach widać, oddychasz ludzkim słowem
jesteś w opuszkach cudzych, obcych palców
uciekasz się do bezcielesnej pustki
bo nie ma jak wytrzymać w blasku

 

Fuga Do publikowania utworów używam pseudonimu fuga, mam 21 lat i studiuję psychologię. Będąc queerową osobą neuroróżnorodną, inaczej doświadczającą relacji społecznych, w swoich wierszach chce skupiać się na sensoryce i opisie swojego odczuwania świata.

Dominika Czarnecka – hobbystka (grafika, komiks). Ig: @basgroua