
Agata Puwalska – pięć wierszy
powiśle
po( )wiśle przesuń palcem spróbuj dotknąć miejsca
z którego wyrosłeś zwisając z trzepaka głową w dół
uderzenie rzut piłką o ścianę – znów grasz w państwa miasta
jest tu coś twojego? z płynnej taśmy palety rowery leżaki spacer
z pieskiem pod mostem bulwarowe ciosy powietrze nawet nie drgnie
– udała się plaża! w gęstej społeczności co krok parawany zgrzany
piach z koparki rozwój albo krach pod krakiem tak swojsko że breja
z barei po wiśle rejs jak kiedyś pod okiem kaowca biblioteka w lianach
akcja się zakleszcza nie ważne polityczna giełdowa społeczna
wszystko ma swoje źródło – więc barania góra? – mapa nie drgnie
stąd czerpiesz nic się nie przesuwa
wysypisko
w sieci aportujące krowy komfortowy nadmiar
twoja pojedynczość to nie atut gdy trzeba społecznie
więc odruch warunkowy tik by rozróżnić trendy
wiesz kiedy odpalić lampy zgodnie z projektem żywotność
tysiąc godzin – wytrwasz tyle? – w ich świetle teledyski zdarzeń
rzędy wazonów sklejonych z blatami wyjmujesz każdy z realu
obracasz w obiektywie: zbliżenie zmienia widok
jedyna stała to paradoks kota naraz być i nie być zapierdolić czas
czasem warto odsunąć plamy z reflektora źle dobrany dubbing
głosy z innych rejestrów słowa jak plastry chroniące przed koncepcją
tym razem nie twoją bo wysypał się pomysł na drobne
i nic z tego teraz happy hour zamawiaj codziennie usta lepkie
niezajęte krzesła lot na autopilocie jakże samodzielny
zabaw mnie
zabaw mnie tu jestem – na powiekach ślina kamper i wariactwo
kino drogi pięćdziesiąt kilometrów przez wsie nie przez prerie
w takt szkła puste kalorie cudze smaki wyjmij te obrazy ten sen
odpal piece w palmiarni żeby cieplej – lit w oku się roztopi
kolejka w elektrodzie zaschnie puls z minusem – zabaw mnie
nic się nie dzieje nie wyznajesz miłości tylko dotyk migotanie
krążka na stole w oczekiwaniu wyplute światło jedyne wyjście z tobą
fitness
uważność w nadmiarze potrafi być zabójcza obecność
parzy jak brodzenie w szronie paruje strefa komfortu
ostatni schron ostatnie schorzenie dal jest bliska
a co tu odpycha spocona głowa w piachu na pustyni
mroźne słońce biały szum w uszach (nie zamawiałam
tych dźwięków) więc własna nieszczelność nuży potem
kinetyka zbyt miarowe kroki wystawanie u celu zgrzyt
w łokciach przy podnoszeniu codziennych wyborów
puste dynamo silnik w siłowni wysiada
fight club
w piwnicy dojrzewają metale niebo z kamienia na
przemiał zjedzony mit nagi tors – wzywasz szamana
stabilne relacje nie są ci potrzebne a doświadczenie
grupowe wciąż obce – wołasz i nic nie ogranicza żadna
ścieżka rozwoju społeczny archetyp DNA z second handu
wypluwasz miliony artefaktów prozaiczną narośl
do punktu sprowadzasz nudny nadmiar w tobie
Agata Puwalska – autorka wierszy, między innymi do debiutanckiego tomu haka!, nad którym pracuje. Publikuje od niedawna, w tym na ścianie Otwartej Pracowni, na portalu wydawnictwa j, w kwartalniku „Tlen Literacki” czy zinie PÜF – PUF. Laureatka 14. edycji Połowu, nagradzana na ogólnopolskich konkursach poetyckich (między innymi zajęła 1. miejsce na 40. OKP im. Haliny Poświatowskiej w kategorii debiut). Uczestniczy w spotkaniach KSP im. Aleksandra Fredry.
Jakub Grzybowski (ur. 1995 w Warszawie) – rysuje proste obrazki na skomplikowane tematy.